Jesteśmy firmą, która wyzwań zdecydowanie się nie obawia. W dniach 24-28 listopada podjęliśmy się realizacji wyjątkowego transportu silnika lotniczego z Ożarowic do hiszpańskiego Palma de Malorca na Majorce, gdzie miał być remontowany przez wyspecjalizowany zespół ekspertów lotnictwa. Zadanie wydawałoby się wręcz niemożliwe do zrealizowania w danym terminie. Jak powiedział Klient, większość przewoźników odmówiła już w momencie przedstawienia dnia dostawy. Trudne warunki pogodowe, termin z tranzytem weekendowym, kiedy w krajach zachodnich obowiązuje niedzielny zakaz transportowy. Ponadto organizacji tego ładunku nie była w stanie podołać nawet podwójna obsada na jednym ciągniku siodłowym!
Po dogłębnej analizie naszych możliwości, swoistej burzy mózgów poszczególnych spedytorów, zaświtał ambitny plan przeprowadzenia istnej sztafety naczepy zawierającej ten priorytetowy ładunek. Każdy wiedział, że w realizacji tej dostawy każdy szczegół ma znaczenie kolosalne. Podjęliśmy się podziału obowiązków przy nadzorze transportu, poszczególne osoby wytyczyły najkorzystniejszą trasę przejazdu mając na uwadze zatłoczenie autostrad i dróg którymi się mieliśmy poruszać, zbadaliśmy przepływ na przestrzeni ostatnich 5 dni, zwróciliśmy uwagę na bieżące remonty prowadzone na rzeczonej trasie, uwzględniliśmy aktualne warunki pogodowe i prognozowaną pogodę na czas transportu, dokonaliśmy przedwczesnego awizowania bookingu promowego na prom z Barcelony na Majorkę, aby nie było konieczności oczekiwania na wolne sloty. Nasi kierowcy realizujący inne dostawy w podobnym okresie zgłaszali cały czas wszelkie utrudnienia. Przy tak przygotowanej otoczce byliśmy w stanie zniwelować do minimum ryzyko przypadkowości sytuacji drogowej. Pozostało wytypować odpowiednich ludzi, którzy sztafetę drogową poprowadzą.
Moment załadunku pokazał, że nie wszystko można przewidzieć w naszej branży. Szybko okazało się, że wysoka wartość wiezionego towaru – blisko 6 milionów dolarów amerykańskich – wymaga dodatkowego i specjalnego ubezpieczenia na czas przejazdu. Procedura formalna i całokształt kontroli technicznych spowodował liczne opóźnienia w wyjechaniu z miejsca załadunku. Choć samo wypełnienie naszej naczepy zajęło ledwo 45minut, to wspomniane czynności towarzyszące przetrzymały nasz zestaw od 18:00 w czwartek (24.11) do piątku do 14:00. Spedytorzy naszej firmy od razu zwrócili uwagę na potrzebę reawizowania godziny przeprawy promowej. Dodatkowym utrudnieniem okazał się rzadki okres pływania promów w relacji na Majorkę, kolejny możliwy prom utrudniał terminowość dostawy. Planowaliśmy, że realizacją zajmie się 4 kierowców prowadzących 4 nasze białe VOLVO FH500 przerzutami po całej Europie Zachodniej. Początkowo plan obejmował skorzystanie z rut regularnych dostaw linii polsko-hiszpańskiej lub polsko-niemieckiej, obawa o zagrożenie dostaw Klientów stałych spowodowała jednak, że posłużyliśmy się samochodami niezależnymi działu przerzutów. Ostatecznie opóźnienie na załadunku, ryzyko utknięcia w zakazie transportowym, niedzielnym na terenie Francji, oraz ryzyko spóźnienia na wymagany prom, wywołała konieczność zaangażowania 5 kierowcy podczas naszej ambitnej sztafety.
Ostatecznie obsada, która załadowała naczepę zakończyła swój udział na granicy polsko-niemieckiej w Zgorzelcu – tam, oczekiwało już kolejne białe VOLVO FH500 naszej firmy, które z pełnym czasem pracy zaraz po przepięciu naczepy ruszyło przez niemieckie autostrady, aby spotkać się w Karlsruhe z kolejnym uczestnikiem naszego planu. Klient był na bieżąco poinformowany o zmieniających się ciągnikach siodłowych, ponadto szeroki monitoring naszego biura uspokoił nieco obawy Zleceniodawcy o zaangażowaniu nas w całą operację. Przedstawiciel naszego Klienta i ubezpieczyciel znajdujący się w samochodzie osobowym prowadzącym konwój, byli pod wrażeniem kolejnych zmian, w pewnym momencie to oni znużeni ciągłą jazdą mieli ochotę odpocząć, ale konieczność terminowości, jaka została nam postawiona wymagała wezbrania granicznych sił, aby sprostać wyzwaniu. Po osiągnięciu 3 punktu zbornego w Karlsruhe wiedzieliśmy, że musimy nadgonić niemieckie opóźnienia wywołane korkami i gorszymi warunkami pogodowymi. Kolejne przepięcie i tym razem głębokie wbicie się w południową Francję aż po sam Lyon napawało optymizmem, jednak nie chcieliśmy aby przyćmiło to myślenia zdroworozsądkowego. Istotnym było zrealizowanie zadanie na sobotę – ucieczki z Francji przed zakazem niedzielnym, dzięki sprawnemu przepięciu naczepa ponownie ruszyła w trasę i około 18:00 w sobotę (26.11) znalazła się w Hiszpanii na terenie parkingu La Jonquera w miejscowości o tej samej nazwie. Ostatni etap podróży to już podróż do Barcelony, odprawa promowa i sukces dotarcia promem przy pięknej niedzielnej (27.11) pogodzie do Palma de Malorca na hiszpańskiej wyspie.
Blisko 2500 kilometrów, 26 godzin tranzytu ciągłego, łącznie około 90minut poświęconych wyłącznie na przepinanie naczep, po których koła naczepy na nowo się kręciły, to efekt sporej pracy sztabu ludzi naszego biura i tych “zza kółka” zwłaszcza. Niemożliwe dla wielu przewoźników polskich, którym proponowany był ten transport, pokazaliśmy wyraźnie, że my możemy wykonać. Plan 28 godzin tranzytu został poprawiony!
Transport to nasza pasja!